sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział #7 |Gregor Schlierenzauer

Leżała wtulona w mój lewy bark. Opadała tak bezsilnie, co chwilę, kontem oka spoglądałem na nią. Nie dawała oznak chorej - dalej była tą samą dziewczyną, którą po raz pierwszy zobaczyłem w norweskim Lillehammer. Ma długie zgrabne nogi, nic dziwnego, lata gry w tenisa zimnego robią swoje. Figury może jej pozazdrościć nie jedna dziewczyna. Blond włosy, jak zwykle niedbale związane w kitkę. Jeden kosmyk wystawał zza ucha, delikatni dotknąłem jej twarzy i wsunąłem go na odpowiednie miejsce. Niesamowite duże, zielone oczy idealnie pasowały do jej bladej karnacji. Jednym słowem - ideał. Moje uczucia można porównać do tej sytuacji z przed paru tygodni, kiedy to po raz pierwszy wygrałem w Kuusamo. Z jednej strony szczęście, euforia, zachwyt, lecz jednak dalej towarzyszyła mi ta niechciana rozpacz - dlaczego dopiero tak późno się obudziłem? W skokach mój problem tkwił przy wyjściu z progu, zazwyczaj wybijałem się za późno przez co lądowałem ok. 5-10 metrów bliżej, niż mogłem. Gdybym wcześniej odebrał oznaki Melanie, zyskałbym więcej czasu z nią. Nie chcę mówi o śmierci, jednakże, życie jest nieprzewidywalne, nigdy nie możemy być stu procentowo pewni.
Samolot wystartował. Kierunek Oberstdorf! Poinformowałem Stefana, żeby przy spotkaniu z Mel nie parsknął jakimś beznadzienym żartem, z nim to różnie bywa...
- Jak się czujesz? - zapytałem po dłuższej chwili milczenia. Przczuwałem, że się obawia, z dnia na dzień rzucić wszystko, wyjechać. Zaufać bezgranicznie komuś obecemu, nie wiem jak ja bym postąpił na jej miejscu.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że będę mieszkać w jednym hotelu z wszystkimi skoczkami. W dodoatku będę miała okazję poznać cały norweski Team! - krzyknęła entuzjastycznie.
- Mam zacząć być zazdrosny? - zapytałem sarkastycznie. Pocałowałem ją w policzek, była lodowata, zmarznięta. - Mel dobrze się czujesz? - zaniepokoiłem się, lekarz nic mi nie mówił podczas wczorajszej kontroli, co mam robić w trakcie jakiś powikłań, w mojej głowie roiło się tysiące myśli.
- Głowa mnie trochę boli, ale to tylko i wyłącznie przez te emocje związane z wyjazdem.
- Spróbuj się przespać.

W końcu dolecieliśmy, taksówka zabrała nas pod sam hotel. Bałem się. Cholernie się bałem. Jak zareagują znajomi, trener, a szczególnie jak zareaguję Mel na nowe środowisko. Stefan powitał nas w drzwiach. Widziałem zachwyt w jego oczach. Nic dziwnego Melanie jest piękna. Wziął od nas walizki, pojechaliśmy na drugie piętro windą. Mocno objąłem ją w talii, pocałowałem w usta. Dałem jej w ten sposób oznaki poczucia bezpieczeństwa.
- Wszystko będzie dobrze. - szepnąłem jej do ucha, na co odpowiedziała niemrawym uśmiechem.
- Nic się nie martw Gregor ogarnąłem cały pokój. - powiedział Kraft otwierając drzwi do hotelowego pokoju. - Macie całe pomieszczenie dla siebie. Ja będę spać u Michiego i Manu.
- Dziękujemy Stefan. - odpowiedziała Melanie całując go w policzek. Na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Kraft zamknął za sobą drzwi, pozostawiając nas samych w pokoju.
- Może odpoczniesz, a ja przejdę się do trenera? - zapytałem drapiąc się po głowie.
- Wstydzisz się mnie?
- Nie! Skądże. Melanie... Wiedzę, że jesteś zmęczona, prześpij się. - zamarłem w bezruchu, nigdy nawet bym nie pomyślał o czymś takim.
- Gregor to była zła decyzja, że z tobą tu pojechałam, że w ogóle jesteśmy razem! - wybuchła płaczem.
- Mel, jesteś najwspanialszą osobą w moim życiu. - usiadłem koło niej na łóżku. - Nie martw się, kocham cię. - pocałowałem ją w czoło.
- Przepraszam, ja nie powinnam...
- Nic się nie stało. - skąd nagle takie podejrzenia z jej strony? Przez chwilę sam zastanawiałem się czy wyjazd z nią był dobrym wyborem, szybko wybiłem sobie to z głowy. Głupi jestem, że nawet się nad tym zastanawiam, kocham ją i nic tego nie zmieni, ale jej zachowanie... W sumie ją rozumiem.
Ponownie musnąłem ją ustami w czoło i wyszedłem. Zamknąłem za sobą drzwi, odetchnęłem z ulgął. Natychmiast pomaszerowałem do trenera.
- Kogo moje piękne oczy widzą? - powiedział sarkastycznie Kuttin, odrywając wzrok od sterty papierów leżących na biurku.  - Gregor, czy ty oszalałeś? Od tak odpuścić sobie konkurs, bez mojej wiedzy! Gdyby nie to, że jesteś najmocniejszym ogniwem w zespole, od razu wykluczyłbym cię z kadry A. - spojrzał na mnie kontem oka.
- Zakochałem się, nie mam nic innego na swoje usprawidliwienie. - poruszyłem bezwładnie ramionami.
- Słuchaj. - powiedział cicho. - Gratuluje, zapewne poznałeś niesamowitą kobietę, ale proszę, nie poświęcaj całej uwagi jej, chyba, że kariera się już dla ciebie nie liczy.
- Zrobię wszystko, co tylko będę mógł. - on nie wiem. On nie wie, że Mel jest chora, nie rozumie mnie! Nie ma pojęcia jak mogę się czuć. Najchętniej rzuciłbym to wszystko i wyjechał jak najdalej, ale nie zostawię jej, nie w tym momencie. Wróciłem przygaszony do hotelowego pokoju. Czekała na mnie z uśmiechem na twarzy. Wyglądała jak zdrowa, pełna sił dziewczyna, niestety szczęście nie mogło trwać długo, aż do pewnego dnia...
***

Przepraszam, za tak krótki rozdział, ale niestety oceny same się nie poprawią :( Zbliża się koniec pierwszego półrocza, więc mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Do zobaczenia już niebawem;)

5 komentarzy:

  1. "szczęście nie mogło trwać długo, aż do pwnego dnia"
    co się stanie? ;c
    a tak wgl kiedy masz ferie?

    OdpowiedzUsuń
  2. "szczęście nie mogło trwać długo, aż do pwnego dnia"
    co się stanie? ;c
    a tak wgl kiedy masz ferie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo wszystko się wyjaśni ;)
      Ferie zaczynam 25 stycznia :)

      Usuń
  3. Jestem
    Rozdział jest niesamowity *-*
    Mel i Gregor naprawdę się kochają, oboje jednak boją się trochę tego uczucia. Mogę się mylić :D
    I dziewczyno! Ja mam cię zabić!? W takim momencie ahh.... Aż mi się smutno zrobiło :(
    Czekam na następny!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny! *-* Co to ma być,że szczęście nie trwało zbyt długo ?! Ej no taka końcówka! Ale spokojnie poczekam do następnego rozdziału :'D Buziak ;**

    OdpowiedzUsuń