niedziela, 29 listopada 2015

~PROLOG~

Zapaliło się zielone światełko. Odpycham się od belki startowej. Dobre wyjście z progu. Tak jest! Udało się wylądować telemarkiem na 147 metrze! Noty za styl wspaniale, cztery razy 19.5 i jedna 20! Noty moich marzeń. Pobiłem rekord skoczni! Skoczni, która była mi obca... Teraz czekam, na wynik, który miał początek mojej kariery, a szczególnie "nowego życia" Jestem pierwszy w lokacie! W końcu! - pomyślałem.
Kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, w skokach szło mi całkiem nieźle. Raz wygrałem w Pucharze Kontynentalnym, a później słuch o mnie zaginął. Moim postanowieniem było, że jeżeli w tym roku nie zajmę dobrego miejsca w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, zakończę karierę w młodym wieku pod pretekstem "braku dalszej motywacji do skakania". Pierwszy konkurs w Klingenthal wyszedł mi całkiem nieźle. Trafiłem na dobre warunki i przeszedłem do serii finałowej. Później rewelacyjnie nie było - dopiero 25 miejsce. Ale dziś to się zmieniło. Nigdy nie zapomnę uczucia, kiedy stawałem na podium u boku moich kolegów - Kamila Stocha i Petera Prevca. Nareszcie poczułem się lepszy...
Następnego dnia huczało o mnie w mediach: "Młody Austriak bohaterem Finlandii", "Kim jest ten przystojny młodzieniec?", "Niedawno nikt nie wiedział kim jest, a dzisiaj cały świat mówi o nowym rekordzie skoczni w Kuusamo", "Czyżby to jednorazowy wybryk 25-letniego Gregora?" 
Słowa "jednorazowy wybryk" zapadło mi w pamięci i chcę, aby ono nie zostało spełnione, dlatego dam z siebie wszystko za wszelką cenę...




Ok, a więc to koniec prologu. Coś natchnęło mnie na pisanie, co prawda pierwszy blog z opowiadaniem o Prevcu to niewypał, ale mam nadzieję, że z tym będzie inaczej :) Oczywiście będzie opowiadał o Schlierenzauerze. Kiedy kolejny rozdział? Sama nie wiem, wszystko zależeć będzie o tym ile osób czyta moje wypociny :D Do zobaczenia.