sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział #4 |Gregor Schlierenzauer

Kolejny dzień, kolejny konkurs. Wstałem wypoczęty. Zapomniałem o wszystkim skupiłem się ponownie na sobie.
- Dzień dobry leniu! - przywitał mnie Stefan wręczając kubek kawy. Odkąd tylko pamiętam, zawsze dzieliłem z nim hotelowy pokój.
- Która jest godzina?! - zapytałem jeszcze zaspany.
- Już 10. Pamiętasz, że na 12 mamy trening?
- Tak, tak. - skłamałem.
- Gregor co się dzieję, ostatnio nie możesz się na niczym skoncentrować.
- Nie nic, naprawdę wszystko jest okej.
- A ty jak zwykle swoje! Czy to przez tą brunetkę?
- Skąd wiesz?!
- Czyli jednak... Michael widział was już parę razy pod hotelem. Nie bądź na niego zły, on się tylko o ciebie martwi. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz kogoś na oku?
- Ja w nikim się nie zabujałem! - zaprotestowałem.
Stefan spojrzał na mnie kontem oka, oczekując, że opowiem mu szczegóły.
- No dobra! Od Lillehammer nachodzi mnie "fanka", no jest ładna, dała mi nawet rysunek i swój numer telefonu. Ale przez tą laskę nie mogę się na niczym skupić! Cały czas o niej myślę, a tego nie chce.. chyba.
- Gregor to nazywa się miłość.
- Żadna miłość! Wczoraj ją spławiłem, nie chce jej już nigdy ujrzeć!
- Widzę, że trudno mówić ci o uczuciach, nasz Schlieri się zakochał! - zażartował Kraft.
- JA SIĘ NIE ZAKOCHAŁEM i koniec. Kariera jest dla mnie najważniejsza i tak pozostanie.
- A ja się nie liczę? - zaśmiał się Stefan.
Wkurzyłem się i rzuciłem w niego poduszką, która leżała obok.
- Uuu widzę, że Schlieri nie wie jak postępować z kobietami i dlatego się tak złości.
Powiedziałem coś pod nosem i poszedłem do łazienki. Stefan to super kumpel, ale czasem te jego teksty są mega wkurzające. Wiem, że on tylko żartuję, ale jednak dalej coś mnie gryzie.
Po spędzonych ponad 20 minutach w łazience pod prysznicem, Stefan zawołał mnie do pokoju.
- O co chodzi? - powiedziałem zażenowany tą sytuacją.
- No wiesz, chciałem cie przeprosić. Przechodzi teraz trudny okres...
- Stefan ty dalej robisz sobie ze mnie jaja!
- Zachowujesz się jakbyś nigdy nie miał dziewczyny! - zaśmiał się Austriak.
- A może nie miałem nigdy i co ci do tego! - krzyknąłem i wybiegłem z pokojowego hotelu.
I oto w ten sposób głupkowata sytuacja zamieniła się w kłótnie. Tak nigdy nie miałam dziewczyny. Nie było to spowodowanie brakiem adoratorek - wręcz przeciwnie miałem ich na pęczki! Po prostu nie byłem i nie jestem gotowy na żaden związek. Wole poczekać na kogoś kto mnie zrozumie w stu procentach. Przydałaby mi się kobieta, niczym książka - jak jest potrzebna biorę ją do ręki, a jak nie odkładam na półkę. Proste? Oczywiście, że nie. Żadna kobieta nie chciałaby być traktowana w taki sposób. Dlatego zdaje mi się, że długo zostanę singlem. Związek jest za dużym obowiązkiem, a do tego moja kariera nabiera rozpędu. 
Konkursy w Rosji poszły po mojej myśli. Dwa razy stanąłem na podium dzięki czemu moje miejsce w klasyfikacji pchnęło się do góry. Przez cały pobyt w Niżnym Tagile nie odzywałem się do Stefana, choć on próbował przepraszać. Aktualnie znajdujemy się w Engelbergu - mojej ukochanej skoczni. Przemyślałem sobie wszystko i uważam, że zachowałem się głupi wobec mojego długoletniego przyjaciela.
- Stefan? - zapytałem nieśmiało. 
- No? 
-  Przepraszam cię. No wiesz ostatnio nie było za kolorowo, ale spokojnie już jest wszystko pod kontrolą. I tak.. Nie miałem nigdy dziewczyny..
- A co z Margaret? Opowiadałeś, że poznałeś kogoś na wakacjach, ale wam nie wyszło.
- Skłamałem. Tak wiem głupi byłem, ale ja się tego wstydziłem. Nie jestem gotowy na związek, nawet nigdy nie próbowałem.
- Może czas to zmienić?
- Sam nie wiem.
~*~

Przepraszam, że dość długi czas nie było rozdziału. Postaram się to nadrobić. 
Końcówka nie wyszła tak jak chciałam :v
Do zobaczenia;)

1 komentarz:

  1. Jestem
    Dzięki że poinformowałaś ;)
    Oj wyszło wyszło. Rozdział - CUDEŃKO. Schlieri nam się tutaj zabujał! Chociaż okłamywanie samego siebie to nie najlepszy sposób. Przed miłością jednak sie nie ucieknie.
    Stefan to naprawdę fajny człowiek :D
    Czekam na następny
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń